Drugie życie Bree Tanner - Stephenie Meyer

Lenalee

"Drugie życie Bree Tanner" to najnowsza powieść Stephenie Meyer na motywach trzeciej części sagi Zmierzch - "Zaćmienia". Opisuje losy Bree Tanner, ważnej postaci z "Zaćmienia", która staje się wampirem. Akcja książki rozgrywa się w świecie wampirów, tak mrocznym i złowrogim, jak nigdy dotąd. "Drugie życie Bree Tanner" to połączenie tajemnicy, suspensu i romantycznej intrygi. Jest to pierwsza nowa powieść Stephenie Meyer od dwóch lat, od dnia ogłoszenia publikacji bestseller Amazonu.

Moja recenzja

Po przeczytaniu tej książki uświadomiłam sobie, jak wielka więź łączy Stephenie ze Zmierzchem. Jak jakaś niewidzialna pępowina, której nie da się rozerwać. Niektórzy to podziwiają i są z tego powodu szczęśliwi, ale są również osoby, które są tym znudzone i patrzą na to z niesmakiem. Taką osobą jestem między innymi ja.

Historia Bree jest już nam po trosze znana z Zaćmienia. Jeżeli ktoś czytał tę książkę uważnie i dobrze ją zapamiętał - na pewno doskonale wiedział, jak potoczy się ta cała historia. Dlatego też zakończenie nie było dla mnie zaskoczeniem. Przyjęłam je ze stoickim spokojem i chyba nie byłabym nawet zdziwiona, gdyby sprawy przybrały nieco inny obrót. Znajomość tej historii sprawia, że czytamy ją bez większych uniesień. Zero zaskoczenia, zero ekscytacji, brak podwyższonego ciśnienia, brak momentów grozy. Mnie towarzyszyło jedynie (a może aż?) lekkie zaciekawienie, bo naprawdę fajnie było poczytać momenty przygotowania do bitwy i samą bitwę z punktu widzenia kogoś innego niż Belli.

Plus dla autorki za lekki styl, jakim się posługiwała, jednak to u niej normalne, co mnie cieszy. Pisała lekko, ale nie aż za lekko. Płynnie przepływało się między kolejnymi zdaniami, bez większych trudności. Fabuła nie wywołała we mnie żadnych większych wrażeń, bo choć ciekawa, czytałam tę książkę raczej beznamiętnie. Cieszę się, że nie dostrzegłam żadnych większych ubytków językowych, ale często jest to zazwyczaj wina tłumaczenia, a nie autorki.

Teraz mam takie wrażenie, że Stephenie trzyma się czego może, żeby tylko nie rozstawać ze Zmierzchem i jego bohaterami. Już nawet pokusiła się o książkę z punktu widzenia drugoplanowej bohaterki, o której każdy czytelnik na pewno już zapomniał i nie przypomniałby sobie, gdyby nie ta historia. Myślę, że pani Meyer ubiłaby lepszy interes, gdyby odseparowała się od sagi i jej bohaterów, a nie łapała byle czego.

Jestem niemal pewna, że fani sagi zajrzą do tej książki, i choć ja do owych fanów nie należę, z braku laku pokusiłam się o przeczytanie. Nie wyniosłam z tej lektury zupełnie niczego. Cieszę się, że ona przynajmniej nie zabrała mi czasu. Nie zachęcam, nie odradzam. Jeżeli ktoś chce, to przeczyta.

Ever17

Hmmm. ... ja osobiście uważam ,że ta książka stanowi takie uzupełnienie do całej sagi , w szczególności do "Zaćmienia". Ukazuje taki inny pogląd na ... powiedzmy "niewychowane" i "dzikie" wampiry , o których nie wiemy nic patrząc oczami Belli.
Według mnie każdy kto przeczytał sagę "Zmierzch" powinien również przeczytać "Drugie życie Bree Tanner" , bo książka ta nie jest już tak kolorowa i nie wszystko w niej kończy się tak dobrze jak w sadze. Mimo tego, że już wcześniej znamy zakończenie tej historii uważam ,że naprawdę warto ją przeczytać Smile

Lenalee

Dla mnie ta książka własnie też była takim dodatkiem do całej sagi... Jakby uzupełnienie. A wiecie, jak fajnie się później oglądało Zaćmienie, gdy już miałam tę książkę za sobą? Szpanowałam sama przed sobą, że wiem o co chodzi w filmie i w ogóle.
Tylko właśnie klimat tej książki jest taki zdecydowanie ponury. Zbyt smutny, historia zbyt nieszczęśliwa. Zupełnie mi to nie pasowało, dziwnie się czułam, czytając tę książkę. No bo saga napisana w takiej przyjemnej atmosferze, a tutaj znowu tak melancholijnie trochę.
I mimo iż znałam zakończenie... było ono dla mnie naprawdę bolesne, przyznaję szczerze. A najbardziej słowa Edwarda do Bree na końcu: "Zamknij oczy". Później jej zdanie, już ostatnie z całej książki: "Tak zrobiłam". Przechodzi dreszczyk, prawda?

AGA

Stephanie pisze bardzo przyjemnie, że tak powiem i ta ksiązkę czytało mi się bardzo miło. Tez uważam że to taki dodatek do Zaćmienia, nie traktuje jej za bardzo jako osobnej książki. Zakończenie miała bardzo smutne.
Nie jest to jakaś niezwykła książka, ale podobała mi się, polecam, jest bardzo króciutka, więc może być miłym przerywnikiem pomiędzy obowiązkami domowymi na przykład:D

Brzoskwinka

Jeszcze nie czytałam, ale w najbliższym czasie mam zamiar. Sądząc po Zmierzchu, który był super na samym początku i Intruzie, który jest wprost boski, już nie wiem czego się spodziewać. xD

Radioactive

Książka napisana dla pieniędzy. Dno i nic więcej. Cieszę się, że nie wydałam na nią ani grosza. Szkoda mi tylko zmarnowanego czasu.

Roxette

Przeczytałam ją bo jestem fanką sagi więc wypadało by przeczytać ten "bonus". Ksiązka mi sie spodobała. Łatwo mi sie ją czytało. W zaćmieniu było bardzo mało o wojsku Wictorii więc był to dla mnie ciekawy wątek. No i nie było w tej ksiązce tak kolorowo jak w całej sadze. Moje odczucia co do tej ksiązki są jak najbardziej pozytywne.