Forum www.piekneistoty.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wstęp

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.piekneistoty.fora.pl Strona Główna -> Nasze prace
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Keira
Zbieracz Powieści



Dołączył: 06 Sty 2011
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Galia

PostWysłany: Śro 17:29, 16 Maj 2012    Temat postu: Wstęp

Co myślicie? Powytykajcie mi! Głównie chodzi mi o błędy składniowe, gramatyczne itp. Wiem tylko, że mojej siostrze było ohydnie gorąco, kiedy czytała o tym upale Wink

Kiedy ekspedycja dotarła na skraj lasu, przeor, stojący na czele 30
mężczyzn wchodzących w jej skład, stanął w strzemionach, aby się
rozejrzeć. Gorące słońce zdawało się spływać na ich twarze. Przez
dzień marszu w przyjemnie wilgotnym i chłodnym lesie, mężczyźni
zdążyli już zupełnie zapomnieć, jak potwornie przygrzewa sierpniowe
słońce. Wszyscy rozglądali się naokoło w poszukiwaniu choć skrawka
zbawiennego cienia, gdy szyja przeora zdawała się wręcz wydłużać od
jej wyciągania. Wreszcie przeor wydał dziwny, triumfalny dźwięk i
ruchem głowy wskazał gęsto zarośnięte bajorko. Kiedy jednak przedarli
się przez krzewy viburnum lantana, żaden nie mógł się powstrzymać
przed otwarciem ust ze zdumienia. Oto przed nimi rozciągało się sporych
rozmiarów jezioro, w większości pokryte rzęsą wodną.
- To więc jest ta kałuża, do której się przedzieraliśmy?- zapytał
jeden z mężczyzn, oprzytomniawszy. Przeor kiwnął tylko na
potwierdzenie.
- Odrobinkę urosła, odkąd patrzyłem na nią z kulbaki...- odezwał się
w końcu- Mogłem się tego spodziewać...- mruknął sam do siebie,
przeciągając sylaby.
Na drugi brzeg jeziora wyszły dwie wydry- biała i brązowa. Uniosły się
na tylnych łapkach, zaciekawione przybyszami. Szybko jednak znudziły się
i zniknęły w zaroślach. Rzęsa wodna powoli przemieszczała się po
wodzie, poruszana nikłymi podmuchami wiatru. Żar palił niemiłosiernie.
Pot lał się po twarzach i plecach mężczyzn, parskały konie. Nieznośny
war. Puszczono zwierzęta luzem, aby napiły się wody. Cała ekspedycja
stała w dziwnym napięciu. Słaby wietrzyk ustał. Gorące powietrze
drgało, zniekształcając rośliny znajdujące się po drugie stronie
jeziora.
- Przeorze?- odezwał się ktoś stojący tuż obok niego.
- Czekamy- westchnął przeor, wyczerpany upałem.
Rzęsa wodna wciąż przemieszczała się po falującej wodzie. Wydawało
się to dosyć dziwne, gdyż nie dało się wyczuć ani odrobiny wiatru.
Mężczyźni zaczęli przyglądać się temu zjawisku i ze zdumieniem
zauważyli, że rośliny ułożyły się w twarz pięknej kobiety. Wszyscy
wymienili się spojrzeniami. Przeor potarł oczy, złapał się za gorącą
głowę, spojrzał po kompanach. To nie była fatamorgana. Nagle woda
zaczęła bulgotać. Zebrani odruchowo cofnęli się przelęknięci.
Wreszcie woda rozstąpiła się przed nimi, ukazując schody wiodące w
dół. Teraz nikt nie drgnął. Wszyscy wolnym, ale zdecydowanym krokiem
ruszyli za przeorem w głąb mokrej, pokrytej mułem ciemności. Kiedy
ostatni z ekspedycji zlał się w jedno z czarną czeluścią, fale z
chlustem zalały przejście.
Szli przed siebie, nie wiedząc do końca, dokąd zmierzają. Ciężkie
wilgotne powietrze unosiło zapach mokrego piachu. Jedyne, co widzieli, to
ciemność, która zdawała się być wręcz gęsta, osiadająca na
skórze. Nagle przeor poczuł, że ociera się o coś, co w dotyku
przypomina liście. Poczęli przedzierać się przez to, jakby w ogóle
tego nie zauważali. Jakby byli zahipnotyzowani. Zaczęło się
rozjaśniać, wśród liści dało się już rozpoznać kwiaty bzu.
Światło stawało się coraz silniejsze. Wreszcie wydostali się z
zarośli, a na ich twarze padły łagodne promienie słońca. Ujrzeli
ogród, którego końca nie było widać. Nie panował tu upał, słońce
przyświecało łagodnie, a delikatny wiatr przyjemnie pieścił policzka.
Wszędzie rosły krzewy bzu oraz róż; klomby były zadbane, rośliny
bujne i piękne. Uwagę przyciągała olbrzymia wierzba płacząca, w
której koronie zadomowiły się ptaki o cudownych głosach. Drzewo to
miało sięgające ziemi gałęzie, zupełnie jakby chciało dotknąć nimi
trawy. Mężczyźni postąpili na przód, rozglądając się dokoła.
Spośród różanych krzewów wyłoniła się młoda dziewczyna. Miała
brązowe rozwichrzone włosy sięgające połowy pleców, białą sukienkę
oraz upleciony tylko sobie znanym sposobem wianek z białego bzu.
Sprawiała wrażenie nieco spłoszonej. Wszystko trwało jedynie sekundy,
choć czas zdawał się płynąć wolniej. Ziemia pod jej stopami
rozmiękła, stała się błotnista.Dziewczyna zaczęła się zapadać.
Młody mężczyzna doskoczył do niej, chcąc ją ratować. Zdążył
uchwycić jej ramię, ale wyśliznęło się. Młodzieniec zanurzył ręce
po łokcie w błocie, aby móc schwycić dziewczynę i, ku jego zdumieniu,
już całkowicie zatonęła. Nie było jej. Otworzył usta ze zdziwieniem.
Nagle poczuł silne szarpnięcie za ramię.
- Wstawaj synu!
Chłopak odwrócił się gwałtownie i rzucił przeorowi oburzone
spojrzenie.
- Spokojnie. Nic jej nie będzie.
Ziemia pod nimi także zaczęła mięknąć. Zakryła ich w mgnieniu oka.
Młodzieniec odruchowo wstrzymał powietrze i zacisnął powieki. Kiedy je
otworzył, stał pośrodku jasnej sali. Wyprostował się raptownie,
szturchnięty przez przeora. Zaczerpnął powietrza. Na jego ubraniu nie
było ani odrobiny ziemi. Zebrał myśli, zamrugał nerwowo i dopiero teraz
zauważył, że na tronie siedzi kobieta. Ta, której twarz widzieli na
jeziorze. Była to młoda murzynka. Była smukła, miała wąski
podbródek, zgrabny nos i duże, czarne oczy oraz kształtne usta. Jej
powieki i wystające kości policzkowe muśnięte były złotem. Czarne
włosy opadały gładkimi falami na ramiona. Ubrana była w czerwoną
suknię z dwuwarstwowego, cienkiego materiału. Suknia rozszerzała się ku
dołowi, tworząc efektywne falbany imitujące płomienie. Kreacja
sprawiała wrażenie niewiarygodnie lekkiej, jakby wciąż furkotała na
wietrze. Jej wąskie, długie dłonie przybrane były w gustowne, złote
pierścienie. Na ramionach zapięte miała szerokie bransolety, a
łabędzią szyję podkreślała kolia ze złota, stanowiąca prawdziwy
kunszt jubilerski.
- Podejdźcie- jej głos poniósł się dziwnie po całej sali. Młodemu
mężczyźnie zdawało się, że odbija się echem wewnątrz jego głowy.
Kobieta uśmiechnęła się z satysfakcją, najwyraźniej świadoma
wrażenia, jakie wywołuje.
Przeor pokłonił się grzecznie, reszta mężczyzn poszła w jego ślady.
- Shehene'seen...- zaczął, lecz natychmiast przerwał, widząc, że
oczy czarnoskórej piękności wędrują w innym kierunku. Przy wejściu do
sali stała dziewczyna. Ta sama, którą widzieli w ogrodzie, tylko tym
razem miała na sobie fioletowo-niebieską suknię w złote wzory.
- Chodź, dziecko.- po sali znów przebiegł ten dziwnie brzmiący głos.
Dziewczyna podeszła do niej niespiesznym krokiem. Usiadła u jej stóp, a
Shehene'seen poczęła czesać jej włosy i zręcznie wplątywać
między ich pasemka niezapominajki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teksik
Zbieracz Powieści



Dołączył: 04 Sty 2011
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z niestego świata
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:58, 17 Maj 2012    Temat postu:

Moją opinie znasz. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.piekneistoty.fora.pl Strona Główna -> Nasze prace Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin